Kolejny raz sprawdza mi się stara dobra zasada, że jeśli wejdziesz w jakiś nowy temat, to zewsząd trafiają do ciebie ludzie, fakty i wydarzenia z nim związane. To taka sama sytuacja, jak wtedy, gdy kupisz sobie nowy samochód. Nagle okazuje się, że w około jeździ pełno podobnych aut.
Buduję od kilku miesięcy wraz ze wspólnikiem nową firmę, która instaluje odnawialne źródła energii na dachach domów, firm i instytucji, oraz farmy fotowoltaiczne. Jeszcze kilka miesięcy temu nie znałem prawie nikogo z tej branży. Teraz wydaje mi się jakby wszyscy na około się tym zajmowali. Niemal codziennie poznaję kogoś kto działa w branży albo przez przypadek (chociaż podobno nie ma przypadków), albo osoby w około polecają mi kogoś, lub coś, wiedząc czym się zajmuję. To z kolei dowód na to, że ludzie lubią pomagać i z właściwymi osobami warto się dzielić swoimi planami i przemyśleniami.
Znajoma osoba, która pisze wnioski o dofinansowania na instalacje PV też potwierdziła mi że tylko mi się tak wydaje, że tak wiele osób teraz zajmuje się fotowoltaiką. Większość osób jeszcze nie ma pojęcia że są takie możliwości.
Potwierdza to moje dotychczasowe „podchody” do różnych biznesów. Kiedy pracowałem na etacie i rozważałem otwarcie własnego biznesu, to po jakimś czasie odpuszczałem, kiedy okazywało się, że będę miał w nim konkurencję! Dzisiaj z perspektywy czasu wydaje mi się to śmieszne. Konkurencja była jest i będzie. Dzisiaj bałbym się bardziej wchodzić w biznes w którym nie ma konkurencji, bo to mogło by oznaczać, że nie ma w nim pieniędzy, skoro nikt się nim nie zajmuje.
Nie ma biznesów, 100-procentowych. Każdy obarczony jest ryzykiem. Jeśli chcesz otworzyć biznes i blokuje cię to o czym piszę, zastanów się jak pokonać to ograniczenie. Moim sposobem na jego przełamanie jest uświadomienie sobie, że jestem lepszy od konkurencji. Wracam właśnie z Targów Poznańskich poświęconych zielonej energii, gdzie znalazłem kolejny dowód na to że przedsiębiorcy bardzo często prowadzą swoje biznesy bezmyślnie i nie szanują lojalnych partnerów ani pracowników. Jeśli nie będziesz miał podobnych skłonności, to jest spora szansa, że twój biznes nie rozpadnie się tak jak ich. Ponadto trzeba mieć świadomość, że rynek jest tak duży, że starczy na nim miejsca dla wszystkich, którzy zapewniają dobrą jakość. Zawsze możesz znaleźć, lub stworzyć niszę, która uzupełni to czego nie dostarcza konkurencja. Polecam Ci tu książkę „Strategia Błękitnego Oceanu”, w której jest to opisane.
Nie zrażaj się zatem kiedy odkryjesz, że już ktoś robi to co Ty planujesz. Ciesz się, że jest konkurencja i ucz się od niej. Na pierwszym szkoleniu sprzedażowym na jakim byłem jakieś 15 lat temu, trener Tomasz Warmus powiedział, że konkurencję trzeba znać z imienia i nazwiska. Zajęło mi lata zanim zacząłem stosować tą zasadę. Tak naprawdę zacząłem to robić dopiero będąc na „swoim”. Dzisiaj korzystam z każdego pretekstu żeby poznać się z konkurencją. Dużo się od niej uczę, szczególnie kiedy zaczynam biznes w nowej branży a najczęściej okazuje się, że tak na prawdę możemy ze sobą współpracować.
„Dzisiaj bałbym się bardziej wchodzić w biznes w którym nie ma konkurencji, bo to mogło by oznaczać, że nie ma w nim pieniędzy, skoro nikt się nim nie zajmuje” – jakie to oczywiste, a jakie niezrozumiane przez wielu ludzi.