Jedną z największych zalet bycia przedsiębiorcą, jest brak szefa nad głową i możliwość samodzielnego zarządzania własnym czasem. Nie musisz wstawać w poniedziałek rano, żeby zdążyć na cotygodniową odprawę, na której z trudem udaje ci się wysiedzieć i jeszcze przypominać sobie co się zdarzyło w poszczególnych projektach przed weekendem, bo będziesz o to zapytany. Nie musisz chodzić na basen, rower, czy siłownię, wtedy, kiedy jest największe oblężenie, tylko wtedy, kiedy większość społeczeństwa siedzi na takich odprawach w biurowcach. Nie musisz prosić się o urlop ani kombinować jak tu uciąć sobie drzemkę w ciągu dnia, kiedy kleją ci się oczy. Tylko pamiętaj o jednym – twój organizm ma swój zegar biologiczny i wybicie go z rytmu do którego się przyzwyczaił nie przynosi nic dobrego. Ja kiedy przestałem pracować w biurze, zacząłem wstawać o różnych godzinach, najczęściej spałem do 9, lub 10, bo biznesowo niewiele się wtedy działo. Jak się okazało byłem bardziej niewyspany, gorzej spałem i zasypiałem, niż kiedy musiałem wstać o takiej godzinie, żeby zdążyć przebić się przez warszawskie korki na 8:30.
„Życie” uratowała mi książka Mateusza Karbowskiego „Sztuka spania i wstawania”. Książka to krótki poradnik, który konkretnie opisuje co robić i czego nie robić, żeby być bardziej wyspanym i skupionym w ciągu dnia, jednocześnie śpiąc krócej i mając przez to więcej czasu na pracę, rozwój i przyjemności. Wdrożyłem wszystkie opisane w niej zasady i większość z nich stosuję do dziś. Ważne jest np. aby kłaść się spać i wstawać codziennie o tej samej porze, dzięki czemu zaśniemy błyskawicznie i obudzimy się naturalnie wyspani, bez długotrwałego zwlekania się z łóżka i kilkukrotnego naciskania przycisku „drzemka” w budziku. Do tego trzeba się przygotowywać przez kilka tygodni i wdrożyć pozostałe zasady, także nie próbujcie tego robić bez lektury poradnika.
Podsumowując – będąc sobie sterem żeglarzem i okrętem jesteś z jednej strony bardziej wolny i dyspozycyjny czasowo, ale to narzuca na ciebie obowiązek lepszej organizacji i lepszego zarządzania czasem. Teraz albo musisz robić to sam, albo zrobią to za ciebie twoi klienci, lub pracownicy. Na etacie miałeś pewnie jednego szefa, teraz masz ich tylu ilu masz klientów. W rzeczywistości większość przedsiębiorców pracuje zdecydowanie więcej i dłużej niż osoby na etacie. Wiedzą oni po prostu, że robią to dla siebie i że nikt za nich tego nie zrobi, szczególnie na początkowym etapie budowania biznesu.
Życzę miłego wstawania i wracania do żywych po świąteczno – sylwestrowej przerwie,
Tomasz Wiśniewski
Tak sobie myślę, że wielu z nas nie musiałoby teraz rzucać żadnej pracy gdyby wcześniej dobrze zastanowili się co chcą robić, co lubią, co jest ich pasją, co sprawia im największą przyjemność. Po takim namyśle wystarczy tylko zacząć żyć i czerpać radość z tego co robimy. Gdy poświęcimy 100% energii na swoje pasje, nagle okaże się że da się z tego żyć i utrzymać rodzinę. Są liczne przykłady na prawdziwość tej teorii :-)))